Hej Bieszczady, Hej Bieszczady, Na Bieszczady nie ma rady… i na Środowiskowy Dom Samopomocy w Krynicy-Zdroju również. Kolejna wspólna podróż za nami. Tym razem wybraliśmy się w ponad 70 osobowym składzie na 5 dniową wycieczkę nad Solina, Poland, aby odpocząć od codziennego zgiełku i zaznać relaksu w jednym z piękniejszych miejsc w Polsce. Zakotwiczyliśmy w Hotel Solina Resort & Spa przy zbiorniku wodnym w Myczkowcach, który jest tzw. „zbiornikiem wyrównania dobowego” dla zbiornika w Solinie. Po zapoznaniu się z okolicą, przyszedł czas na relaks w hotelowym spa. Była możliwość skorzystania z basenu, jacuzzi, łaźni parowej czy sali fitness. Następnego dnia tuż po śniadaniu wyruszyliśmy do Stacja Majdan, aby wybrać się w malowniczą podróż Bieszczadzka Kolejka Leśna. Zabytkowa stacja kolejowa, małe wagoniki i trasa, która wiedzie przez teren niedotknięty cywilizacją, wprowadziła nas w niesamowity klimat i pozwoliła na chwilę zapomnieć o wszystkim. Po powrocie i chwili oddechu, wieczorem przyszedł czas na wspólną zabawę integracyjną, gdzie nasi podopieczni mogli rozwinąć skrzydła, bo nikt jak oni nie potrafi się tak dobrze bawić i nie ma poczucia rytmu. Po burzliwej i krótkiej nocy … dla niektórych w Niedzielę udaliśmy się do pobliskiego kościółka parafialnego p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej na Mszę Św. odprawianą w naszej intencji. Po Mszy nastąpił przejazd do Port Solina, gdzie czekała na nas kolejna atrakcja jaką był rejs statkiem po jeziorze solińskim. Poniedziałek to już czas na pamiątki, opalanie i czas wolny dla siebie. To wszystko zostało jednak poprzedzone wizytą w Ogród Biblijny w Myczkowcach, gdzie mieliśmy możliwość zetknięcia się z treścią Pisma Świętego w formie różnych roślin i modeli architektonicznych. Niedaleko ogrodu znajdował się również Park Miniatur, Centrum Kultury Ekumenicznej W Myczkowcach, gdzie zostało ustawionych 140 makiet najstarszych drewnianych kościołów rzymsko – katolickich, cerkwi prawosławnych, greckokatolickich, z terenu południowo – wschodniej Polski, Słowacji i Ukrainy. Oczywiście tam też zajrzeliśmy. Wtorek był niestety dniem odjazdu i z żalem rozstawaliśmy się z Bieszczadami, Soliną, Myczkowcami i ludźmi których tam poznaliśmy, jednak kiedyś trzeba po prostu wrócić do siebie. Hej Bieszczady…